Rząd chce przedłużyć mechanizmy, mające uchronić Polaków przed skokowymi podwyżkami cen prądu, ale konkretów nie widać. Międzyresortowe negocjacje trwają, a do końca roku zostały tylko nieco ponad dwa miesiące. Jeśli rządzący nie zrealizują obietnicy, rachunki wzrosną. Oto szacunkowe kwoty.
Wciąż nie wiemy, jaki kształt przyjmie rządowe wsparcie odbiorców prądu w zakresie cen energii. Ministerstwo Klimatu i Środowiska przygotowuje analizy i czeka na decyzję Ministerstwem Finansów. Szacunkowy koszt osłon to 4,4 mld zł na rok. Negocjacje się przeciągają. Politycy koalicji zapewniają, że rząd zaproponuje wsparcie.
Miłosz Motyka, wiceszef MKiŚ, przekonywał w rozmowie z money.pl, że rząd w tej sprawie “zachowa się odpowiedzialnie” i “stosownie do cen na rynku”.
Dzisiaj widzimy zasadność mechanizmu utrzymania ceny maksymalnej i wsparcia Polaków bonem energetycznym – podkreślał w udzielonym nam wywiadzie wiceminister Motyka.
W ubiegły czwartek potwierdziła to również minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska, zaznaczając jednak, że o tym, jak będzie wyglądać wsparcie w 2025 r., “będzie można powiedzieć po przyjęciu budżetu państwa”. Przypomnijmy tylko, że budżet państwa musi trafić do podpisu prezydenta do końca stycznia. – Pieniądze, które zostały zabezpieczone na ten cel w projekcie budżetu państwa, są dalej bezpieczne, mimo wystąpienia różnych niespodziewanych zdarzeń, m.in. konieczności wsparcia odbudowy po powodzi – przekonywała Hennig-Kloska. Jednak projekt budżetu, omawiany w miniony czwartek w Sejmie, przewiduje na zamrożenie cen 2 mld zł, a więc niecałą połowę potrzebnej kwoty.
Rachunki i tak będą wyższe
Jak przekazuje resort klimatu, w przyszłym roku bezpośredniego wsparcia będzie potrzebować ponad 2 mln osób. Wskazują na to dane dotyczące bonu energetycznego, czyli jednorazowego świadczenia osłonowego, przewidzianego dla gospodarstw domowych o niższych dochodach. Osłoną są objęci również inni tzw. wrażliwi odbiorcy, a więc np. samorządy, spółdzielnie mieszkaniowe, szkoły, żłobki, szpitale oraz małe i średnie firmy. Płacą oni obecnie maksymalną cenę 693 zł za MWh.
Od 1 lipca obowiązuje cena maksymalna za energię elektryczną dla gospodarstw domowych – 500 zł za MWh netto, bez względu na zużycie energii. Jednak zgodnie z ustawą, wsparcie jest przewidziane tylko do końca 2024 r.
Tymczasem już wiemy, że przyszłoroczne rachunki wzrosną przez powrót tzw. opłaty mocowej, z której finansowane ma być bezpieczeństwo i stabilność sieci energetycznej.
Jak poinformował Urząd Regulacji Energetyki, od 1 stycznia 2025 r. w rachunkach gospodarstw domowych ponownie pojawi się opłata, która dla przeciętnego odbiorcy w gospodarstwie domowym wyniesie około 11,44 zł netto miesięcznie.
Łukasz Czekała, prezes firmy Optimal Energy, tłumaczy, że obecny koszt zakupu prądu przez gospodarstwa domowe po 1 lipca 2024 do końca roku wynosi ok. 1,18 zł za 1 kWh. Przy tej kwocie za model do wyliczenia posłużyła nam taryfa G11 i roczne zużycie 2000 kWh oraz stawki brutto z akcyzą i VAT-em.
Co mieści się w tej cenie?
56 gr/kWh dystrybucji i 62 gr/kWh związane z zakupem prądu. Dla doprecyzowania, idąc dalej, w 62 groszach za 1 kWh związanych z zakupem prądu mamy 50 gr (500 zł/MWh ceny maksymalnej) – do tego trzeba doliczyć 5 zł/MWh akcyzy i VAT 23 proc. – wyjaśnia Czekała.
Bez mrożenia rachunki wzrosną o 15 proc.
Sprawdźmy jednak, co w przypadku, kiedy rząd “nie dowiózłby” zapowiadanej obietnicy. Jak zmienią się nasze rachunki, w sytuacji, kiedy ceny maksymalne nie są przedłużane, a odbiorcy końcowi będą mogli być rozliczani po cenach z taryf zatwierdzonych przez prezesa URE do końca 2025 roku?
Jak szacuje Łukasz Czekała, na cenę będą składać się trzy kluczowe czynniki:
- wzrost części związanej z zakupem prądu: 0,505 zł/kWh netto z akcyzą, ale bez VAT-u na 0,627 zł/kWh netto z akcyzą, ale bez VAT-u;
- taryfy dystrybucyjne są zatwierdzone do 31.12.2024 roku i nie wiemy, na jakim poziomie zostaną zatwierdzone na roku 2025;
- z informacji podanych przez Prezesa URE, wrócić ma tzw. opłata mocowa, wchodząca w skład opłat dystrybucyjnych. W zależności od rocznego zużycia prądu są to różne stawki, ale dla naszego przykładu ze zużyciem 2000 kWh rocznie będzie to miesięczny wzrost rachunku o 13 zł miesięcznie brutto.
– Finalnie obecnie jest jeszcze dużo znaków zapytania – zaznacza w rozmowie z money.pl prezes Optimal Energy. Dla uproszczenia nie poruszamy kwestii wysokości bonu energetycznego, którego wypłacenie obniża koszty zakupu energii, bo wysokość bonu zależy od kilku czynników.
Jeśli jednak założymy powrót opłaty mocowej, rozliczanie sprzedaży prądu po stawkach z taryfy na rok 2025 i niewielki wzrost opłat dystrybucyjnych na poziomie 3 proc. to finalnie zamiast 1,18 zł/kWh powinniśmy zapłacić ok. 1,36 zł/kWh, czyli ok 15 proc. więcej niż obecnie – wylicza Czekała.
Przyjrzyjmy się więc raz jeszcze naszemu modelowemu rachunkowi gospodarstwa domowego, które zużywa 2000 kWh rocznie, gdzie dotychczasowy roczny bilans wynosił 2360 zł, a po podzieleniu przez 12 miesięcy średnio do zapłacenia domownicy mieli kwotę 196,66 zł.
Posiłkując się szacunkami Optimal Energy, łatwo wyliczyć, że bez osłon roczne koszty energii wzrastają do 2726 zł, w przeliczeniu na miesiąc będzie to natomiast średnio 226,66 zł. Nowy rachunek miesięczny wrósłby więc średnio o 30 zł.
To oczywiście ostrożne szacunki zakładające, że rządowe zapowiedzi dotyczące ceny maksymalnej nie zostałyby zrealizowane. Minister Paulina Hennig-Kloska zapewnia, że osłony energetyczne w przyszłym roku będą przedłużone. W dłuższe perspektywie jednak rząd będzie się z nich stopniowo wycofywał.
W przyjętym 8 października przez rząd “Średniookresowym planie budżetowo-strukturalnym na lata 2025-2028” założono scenariusz dopuszczający 15 proc. wzrost regulowanych taryf dla odbiorców końcowych w 2025 r., założono również “ograniczanie działań ochronnych ograniczających skutki wzrostu cen energii”.
Źródło: money.pl