Mieszkańcy podwrocławskich miejscowości skarżą się na hałas, jaki generują samoloty startujące z lotniska w Szymanowie — informuje “Gazeta Wyborcza”. W sprawę zaangażował się m.in. miejscowy proboszcz, gdyż obawiał się, że huk samolotu może zakłócić procesję. Firma, do której należy samolot, zapewnia, że normy hałasu nie zostały przekraczane, a sprawę “nakręca jedna z mieszkanek”.
Chodzi o jeden z samolotów firmy Skydive Wrocław, która wynajmuje przestrzeń na podwrocławskim lotnisku i organizuje skoki spadochronowe. — Problemy z nadmiernym hałasem pojawiły się po sprowadzeniu przez prezesa Skydive samolotu turbośmigłowego PAC — tłumaczy dyrektor Aeroklubu Wrocławskiego, z którymi rozmawiała “GW”.
Mieszkańcy okolicznych gmin twierdzą, że nadmierny hałas przeszkadza im w normalnym funkcjonowaniu. – Gdy jeden z tych samolotów przelatuje nad okolicą, to buczy jak bombowiec. Gdy pierwszy raz się pojawił, żona nie wiedziała, co się dzieje. Jakaś wojna ma być czy co? – opowiada w rozmowie z gazetą sołtys wsi, na której terenie znajduje się lotnisko.
Zdaniem mieszkańców problem trwa od kilku miesięcy. Niektórzy mówią nawet, że hałas słychać było już w ubiegłym roku. Najgłośniej ma być w miesiącach letnich, kiedy odbywa się najwięcej lotów.
Jak pisze “GW”, w sprawę zaangażował się nawet proboszcz parafii w Łozinach. 15 sierpnia dzwonił do dyrektora Aeroklubu Wrocławskiego, by poskarżyć się na hałas samolotu. Miał twierdzić, że przeszkadza on w procesji, która tego dnia odbywa się z okazji święta Matki Boskiej Zielnej.
Prezes firmy, do której należy samolot, broni się, że żadne normy hałasu nie są przekraczane. – Wynajmujemy go już od trzech lat. Dziwne, że wcześniej ludziom nie przeszkadzał — mówi w rozmowie z “GW”. Jego zdaniem winna nagłośnienia sprawy jest jedna z okolicznych mieszkanek, która “nakręca aferę”.
Ostatnie okresowe badanie hałasu na lotnisku w Szymanowie miało miejsce w sierpniu 2021 r. Nie wykazało ono przekroczenia poziomu dopuszczalnego hałasu.
