11.2 C
Nowy Jork

Co się dzieje w koalicji rządowej? “Do tego czasu może nam się rozpaść rząd”

Published:

To nie są łatwe dni dla koalicji rządzącej. Piątkowe fiasko w głosowaniu nad projektem dekryminalizacji aborcji sprawiło, że koalicjanci zaczęli obrzucać się wzajemnie oskarżeniami. A PiS bił brawa. Od środowego poranka koalicja musi z kolei gęsto tłumaczyć się z nieskuteczności prokuratury w sprawie zatrzymania Marcina Romanowskiego. A PiS w triumfalnym tonie odgraża się Donaldowi Tuskowi. — Musimy poprawić sprawczość — przyznaje polityk KO. W Polsce 2050 słyszymy zaś: — Wyborcy oczekiwali, że nie tylko przegonimy pisowców, ale chcieli też zmiany merytorycznej, a jak widać, brakuje nam do tego ludzi.

  • Prokuratura zamierza odwołać się od decyzji sądu, który zwolnił do domu posła Marcina Romanowskiego, który wcześniej usłyszał 11 zarzutów w sprawie dotyczącej Funduszu Sprawiedliwości. Sprawa wywołała polityczną burzę
  • Słowa krytyki płyną nie tylko w stronę prokuratury, a ich autorami są nie tylko posłowie PiS i Suwerennej Polski. Ciemne chmury pojawiły się nad całą koalicją rządzącą i to drugi raz w ciągu sześciu dni
  • Naszym problemem jest to, że obraz jest silniejszy od słowa i wychodzący na wolność Romanowski, sugerujący jakoby sąd uznał go już za niewinnego, mocniej oddziałuje niż [nasze] merytoryczne argumenty — przyznaje poseł KO Mariusz Witczak
  • Poseł Polski 2050 uważa, że odpowiedzialność za niepowodzenia koalicji spoczywa na Donaldzie Tusku. — Tusk znów mąci w głowach wyborcom — twierdzi polityk PSL-u

Rozliczenia PiS, które miały być motorem koalicji

Rozliczenie polityków PiS to jedna z tych obietnic rządu Donalda Tuska, która łączyła/łączy wszystkie koalicyjne ugrupowania. I która do tej pory była motorem napędowym dla całej koalicji rządzącej.

Bo nie zdołano dogadać się w sprawie procedowania projektów aborcyjnych, można było powołać parlamentarny zespół ds. rozliczeń PiS.

Bo jak nie udało się stworzyć nowego programu mieszkaniowego, można było przed komisję śledczą wezwać Jarosława Kaczyńskiego, Piotra Wawrzyka czy Michała Wosia i kazać im tłumaczyć się z kolejnych afer PiS.

A jak w sprawie kwoty wolnej od podatku też zgody w koalicji nie było, wyborcy dostali komunikaty, że przynajmniej kolejni politycy PiS wkrótce stracą immunitety i dostaną prokuratorskie zarzuty.

Wyborcy po pół roku rządu Donalda Tuska mieli jednak apetyt na coś więcej. A także wewnątrz koalicji zaczęły wybrzmiewać narzekania i zniecierpliwienie. Kierownik — jak mówią o Tusku koalicjanci — zarządził więc przyspieszenie.

Trudne sześć dni koalicji. “Nie należy tych spraw łączyć”

Minione sześć dni pokazały, że wrzucenie wyższego biegu na drodze do realizacji wyborczych obietnic jest niezwykle trudne. Zwłaszcza gdy dwa razy ktoś zaciąga hamulec ręczny.

— Nie należy tych dwóch spraw łączyć, bo taka narracja tylko wzmacnia PiS — zastrzega w rozmowie z Onetem Mariusz Witczak, poseł KO, gdy pytam o kondycję koalicji rządzącej po piątkowym głosowaniu w sprawie depenalizacji aborcji i środowej awanturze wokół sprawy posła Marcina Romanowskiego.

Projekt ustawy, który miał dekryminalizować pomoc w przerywaniu ciąży, przepadł głosami PSL i trzech posłów KO, w tym Romana Giertycha. Politycy PiS po głosowaniu w Sejmie bili brawo. Później mogli już tylko zasiąść z popcornem i przyglądać się, jak ludowcy z Lewicą albo poseł Giertych z posłanką Żukowską obrzucają się wzajemnie oskarżeniami. Było o nieudolnie napisanym projekcie, o córkach, które nie przypilnowały taty i dementi o “talibie”. Za kulisami Lewica odgrażała się PSL-owi, że jeszcze przyjdzie góra do Mahometa.

Koalicja na wzburzonych wodach. “Kompromitacja”

Tę rozbujaną nieco łódź koalicjantów znów wyciszyć miał wspólny plan: rozliczyć PiS. W piątek (12 lipca) zgodnie większość rządzącej większości zagłosowała więc, by pozbawić posła Marcina Romanowskiego immunitetu. Chodziło o sprawę z Funduszem Sprawiedliwości. Reszta została w rękach prokuratury. Posłowie swoje ręce szykowali już, by w portalu X napisać: “wreszcie!” albo “mamy to!”, gdy tylko były wiceminister wraz z ciążącymi na nim 11 zarzutami trafi do aresztu.

Zamiast tego trzy minuty po północy (17 lipca) z obozu rządzącego wybrzmiało hasło: “kompromitacja”. Pierwszą salwę wystrzelił poseł Giertych. Oskarżany od kilku dni o bycie hamulcowym reform, pierwszy ruszył do oskarżeń prokuratury o błędy. To kilka minut po tym, jak sąd nakazał zwolnić Marcina Romanowskiego do domu, a ten przed kamerami opowiadał o standardach białoruskich stosowanych przez rząd Tuska.

Giertychowi — poniekąd — rację przyznawała tym razem posłanka Żukowska z Lewicy. “Obiecywanie w kampanii, jak to niektórzy robili, rozliczeń »dzień po wyborach«, utwierdzanie wyborców w przekonaniu, że do więzienia da się wsadzić w tydzień i że pakują do niego politycy i to od nich zależy, kto tam trafi, było na dłuższą metę nieodpowiedzialne. Teraz rozczarowanie” — komentowała.

“Nie możemy dać się przyprzeć do muru”

Sprawa — choć zależna od prokuratury, a ta zamierza się odwołać do sądu drugiej instancji — znów ściągnęła ciemne chmury nad koalicję. Poseł Witczak z KO, który wcześniej przekonywał, by sprawy głosowania piątkowego i wydarzeń związanych z posłem Romanowskim nie łączyć przyznaje, że on sam chciałby, by realizacja obietnic szła szybciej, ale przestrzega przed jednym: — Nie możemy dać się przyprzeć do muru, bo PiS-owi tylko o to chodzi, by nas skłócić i podzielić.

Naszym problemem niewątpliwie jest to, że obraz jest silniejszy od słowa i wychodzący na wolność Romanowski, sugerujący jakoby sąd uznał go już za niewinnego, mocniej oddziałuje na opinię publiczną niż merytoryczne argumenty o tym, jak trudno jest rozminowywać teren po ośmiu latach rządach PiS — mówi Onetowi. Przyznaje jednocześnie, że koalicja “musi popracować nad sprawczością”.

Wściekłość w KO, spokój w PSL. “Pan Bóg nierychliwy, ale sprawiedliwy”

— Tylko ten się nie myli, kto nic nie robi — tak działania prokuratury w sprawie Romanowskiego komentuje poseł KO Marcin Józefaciuk, członek parlamentarnego zespołu ds. rozliczeń PiS. Tak jak i posłanka Krystyna Skowrońska z tego samego zespołu uważa, że wbrew temu, do czego próbuje przekonać PiS, poseł Romanowski nie został przez sąd uniewinniony i prędzej czy później stanie przed obliczem wymiaru sprawiedliwości.

— Jestem wściekła, ale uważam, że sprawdzi się stara zasada, że “pan Bóg nierychliwy, ale sprawiedliwy” — komentuje posłanka Skowrońska z KO.

— Musi nastąpić refleksja — krótko i chłodno komentuje posłanka PSL. Ale u ludowców daje się odczuć, jakby politycy brali całe zamieszanie na przeczekanie. I jakby się nie chcieli wychylać.

—No bo po co mamy dawać tej sprawie twarz? W sprawie immunitetu Romanowskiego zagłosowaliśmy tak, jak Tusk chciał, ale mieliśmy wątpliwości, czy tak to powinno wyglądać — mówi wprost polityk PSL. — Mieliśmy się odróżnić od PiS, a widać jak temat jest dociskany kolanem, a Tusk znów mąci w głowach wyborcom — dodaje.

“Wywrócimy się o własne nogi”

Jeszcze więcej emocji jest w politykach Lewicy i Polski 2050. Ci pierwsi podkreślają, że leży im na sercu rozliczenie PiS, ale zwracają uwagę, na jeden szczegół. — Przez ostatnie miesiące to Lewica była atakowana i oskarżana o wszelkie zło, jakie się dzieje w koalicji, a te ostatnie dni pokazały, że Donald Tusk nie dopilnował swoich ludzi — zaznacza polityk Lewicy.

— Jeśli garstka posłów będzie prężyć muskuły, zamiast skupiać się na robocie, wywrócimy się o własne nogi — komentuje polityczka Lewicy, odnosząc się do kłótni koalicyjnych partnerów o aborcję i krytykowania przez nich prokuratury.

— To nasza wspólna odpowiedzialność, by realizować obietnice, wszystkie. Nie jest tak, że możemy sobie pobrykać, bo wybory prezydenckie są za rok. Do tego czasu może nam się rozpaść rząd — zaznacza posłanka.

“Takie sytuacje nie prowokują do rozmów. Jest Platforma, a reszta boi się, że ich zje”

Znacznie dalej w ocenie sytuacji idzie polityk Polski 2050. — Prokuratura strzeliła dziś samobója i to z połowy boiska — zaczyna. Jego zdaniem odpowiedzialność za to, jak wygląda sprawczość prokuratury, spoczywa na premierze Tusku. — Premier musi się zastanowić, jak przyspieszyć sprawę i zaangażować w nią osoby, które będą umiały przeprowadzić. Nasi wyborcy chcieli przede wszystkim zmiany jakościowej. Nie tylko przegonienia pisowców, ale zmiany merytorycznej. Niestety brakuje nam takich ludzi — uważa poseł.

Jego zdaniem w ciągu ostatnich sześciu dni koalicja rządząca dostała “dwa strzały”. — Pierwszy wynikał z zarządzenia politycznego, które okazało się nieskuteczne w głosowaniu o aborcji, a drugie z zarządzenia merytorycznego w sprawie immunitetu Romanowskiego — wyjaśnia polityk.

I dodaje: — Niestety takie sytuacje nie prowokują rozmów, w jaką stronę powinniśmy jako koalicja pójść. Bo mamy w koalicji jedną dużą Platformę, a reszta partii boi się, że ona je zje.

Źródło: onet.pl

Related articles

spot_img

Recent articles

spot_img