4 C
Nowy Jork

Bankrutuje jedyna taka firma w Polsce, duma naszego kraju. Padli ofiarą „ gospodarczego sabotażu”?

Published:

Są jedynym w Polsce producentem seryjnych, ultralekkich samolotów, choć właściwszym byłoby powiedzenie tego w czasie przeszłym. Dlaczego? Bo teraz są na skraju bankructwa. Czy to już koniec firmy Ekolot z Krosna, która przez ponad trzydzieści lat była dumą Polski? Czy zmuszony do zakończenia produkcji, właściciel firmy, Henryk Słowik, stał się ofiarą urzędniczej biurokracji?

Przez ponad trzydzieści lat byli dumą Polski. Ich samoloty latały nie tylko w Europie, ale także w obu Amerykach, Azji, Australii, a także na Mauritiusie, w Nowej Kaledonii i na wyspie Reunion. Teraz są na skraju bankructwa. O dramatycznej sytuacji spółki napisała Interia. – Firma nadal istnieje, ale produkcja nie będzie prowadzona. Być może jej część zakupi inny przedsiębiorca — mówi w rozmowie z Interią właściciel firmy Henryk Słowik.

Urzędnicy postawili go pod ścianą

Jak informuje portal, o upadku Ekolotu usłyszeli w marcu uczestnicy warszawskiej konferencji Polskiego Forum Lotniczego. To właśnie tam został odczytany otwarty list, jaki Słowik napisał do premiera Donalda Tuska. Przedsiębiorca skarżył się na państwowe instytucje, które podstawiły go pod ścianą.

O jakie instytucje chodzi?

O Urząd Lotnictwa Cywilnego, który opóźnił proces certyfikacji samolotów producenta z Krosna i Urząd Celno-Skarbowy, który nałożył 125-procentowe cło na sprowadzane z Chin materiały potrzebne do produkowanych z użyciem unikalnej technologią samolotów. Zdaniem Słowika to właśnie urzędnicza machina doprowadziła do upadku firmy,

– Obiecał Pan Panie Premierze, że żaden urzędnik już nie doprowadzi do bankructwa polskiej firmy. A teraz stajemy w obliczu likwidacji Ekolotu — pisze w liście otwartym przedsiębiorca, który z goryczą zauważa, że urzędnicy mają czas, a przedsiębiorcy nie. Choć składają skargi i odwołania, to termin ich rozpatrywania trwa tak dług, że na ratowanie firmy jest już za późno.

„Gospodarczy sabotaż”?

Według Henryka Słowika „sprawę postępowania w Urzędzie Celnym niektórzy mogliby nazwać sabotażem gospodarczym”. – Co państwu z tego, że doprowadza do bankructwa firmę i ona się zamyka? Samego ZUS-u płaciłem 500 tysięcy złotych. Jestem Polakiem, chcę tu pracować, Ekolot to rodzima firma, nie ma takiej drugiej w kraju w tej branży. Wyprodukowaliśmy przez te lata prawie 300 samolotów – wymienia Henryk Słowik.

Oskarżana o upadek firmy urzędnicza machina nie tylko doprowadziła do zawieszenia produkcji. Pracę straci też dwudziestu pięciu zatrudnionych w firmie specjalistów.

Urzędnicy z zarzutami się nie zgadzają

Z zarzutami Henryka Słowika nie zgadza się Urząd Lotnictwa Cywilnego, który w przesłanych Interii wyjaśnieniach wskazuje, że certyfikacja była prowadzona w sposób rzetelny, zgodnie z przepisami prawa. „Jej czas trwania jest uzależniony m.in. od wyników przeprowadzonych prób, na przykład wytrzymałościowych oraz w locie, ale przede wszystkim od wnioskodawcy, który musi wykazać zgodność statku powietrznego z obowiązującymi wymaganiami technicznymi (…). Wszystkie działania prowadzone w ramach certyfikacji są podyktowane względami bezpieczeństwa – przytacza Interia wyjaśnienia biura prasowego Urzędu, który wskazuję, że listy otwarte „nie mogą wpływać na jakość oraz przyspieszenie procesu”. Jak poinformowała instytucja, datę wręczenia Ekolotowi certyfikatu wyznaczono na 4 kwietnia. Termin został przez urząd dotrzymany.

Szef Ekolotu z goryczą stwierdza, że to niewiele zmienia, bo już wcześniej zdecydował bowiem o wstrzymaniu produkcji i ograniczeniu zatrudnienia.

Nie będzie ZUS-u, VAT-u ani PIT-u

– Nie będzie poborów, nie będzie ZUS-u, nie będzie VAT-u i PIT-u. Na pewno odczuwam żal na to wszystko, co mnie spotyka. Obecnie nie przyjmujemy żadnych zamówień na samoloty 600 kilogramów, po prostu nie będziemy potwierdzać zamówień do czasu zakończenia procedury certyfikacji – stwierdził w rozmowie z Interią Henryk Słowik.

Jak do sprawy odnosi się Urząd Celno-Skarbowy? Izbę Administracji Skarbowej, pod którą podlega urząd, Interia zapytała między innymi o to, czy faktycznie na chiński materiał nałożono 125-procentowe cło, a jeśli tak, to dlaczego. Jaka była odpowiedź? „Z uwagi na obowiązek przestrzegania tajemnic prawnie chronionych nie jest możliwe udzielenie informacji dotyczącej indywidualnego podmiotu ani o żadnych okolicznościach związanych z konkretną sprawą – pisze Interia.

Related articles

spot_img

Recent articles

spot_img