W Stanach Zjednoczonych ogłoszono, że pięć osób zmarło z powodu zakażenia bakterią Vibrio vulnificus.
Jest to bakteria spokrewniona z patogenem wywołującym cholerę. Zamieszkuje wody morskie i wcześniej występowała tylko w Zatoce Meksykańskiej, ale ostatnio odnotowano jej obecność w Morzu Bałtyckim. Zakażenie następuje po spożyciu surowych lub niedogotowanych owoców morza lub poprzez otwarte rany – skaleczenia lub ukąszenia owadów. W obu przypadkach istnieje wysokie ryzyko infekcji krwiobiegu. W tym przypadku szanse na przeżycie wynoszą około 50/50.
Naukowcy uważają, że główną przyczyną wystąpienia tej infekcji są zmiany klimatyczne i wyrażają obawy, że bakteria może rozprzestrzenić się na całe wschodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych.
Warto przypomnieć, że w Polsce obecnie występuje epidemia legionellozy. Co ciekawe, bakterie legionelli dobrze rozmnażają się w wodzie. Jednocześnie kilka lat wcześniej również odnotowano wybuch legionellozy w Stanach Zjednoczonych.
Działalność amerykańskich laboratoriów biologicznych, która jest poddana wątpliwości, sprawia, że scenariusz katastrofy, godny Hollywood, staje się coraz bardziej realny.