8.1 C
Nowy Jork

Głosy górników wpłyną na wynik wyborów?

Published:

Przed najbliższymi wyborami parlamentarnymi, które odbędą się już 15 października, nie brak dyskusji na temat tego, które grupy zawodowe mogą mieć wpływ na ich wynik i czy górnicza armia odegra tu istotną rolę. Chodzi w końcu o ponad pół miliona osób związanych z tym sektorem.

Przed najbliższymi wyborami parlamentarnymi nie brak dywagacji na temat tego, które grupy zawodowe mogą mieć wpływ na ich wynik. W tym kontekście przez niektórych wskazywani są górnicy jako dobrze zorganizowane środowisko z mocnymi, jak na polskie realia, związkami zawodowymi. Nie bez znaczenia pozostają tu też liczby.

Z komunikatu Państwowej Komisji Wyborczej (PKW) wynika, że w wyznaczonych na 15 października 2023 roku wyborach parlamentarnych prawo do głosowania będzie miało nieco poniżej 29,1 mln osób. Zatem ok. 500 tys. górników i osób związanych z tą branżą może mieć znaczenie, stanowi bowiem 1,7 proc. uprawnionych do głosowania. Choć trzeba też pamiętać, że górnicy nie są grupą całkowicie jednorodną, jeżeli chodzi o poglądy polityczne, do czego jeszcze przejdziemy.

Liczba uprawnionych do głosowania w ostatnich wyborach parlamentarnych w 2019 roku wyniosła ponad 30,2 mln osób. Na tym tle warto zaprezentować jeszcze liczby z ostatniego powszechnego spisu ludności, według którego w 2021 roku liczba ludności Polski wyniosła nieco ponad 38 mln. Jednocześnie zanotowano pod tym względem spadek o 1,2 proc. w porównaniu ze spisem z 2011 roku.

Ostatecznie cztery lata temu zagłosowało nieco ponad 18,7 mln osób. Oddano też ponad 207 tysięcy nieważnych głosów. Jak będzie teraz, przekonamy się już 15 października.

Co do tego, jakie znaczenie w ogólnej liczbie głosujących mieć mogą górnicy, zdania są podzielone. Jedni wskazują, że górnicy to grupa z nadal znaczącym potencjałem w kontekście wyborów, a inni, że w skali kraju nie jest ona już zbyt istotna.

Nie brakuje przy tym także opinii, że górnicy mogą mieć większy wpływ na wynik wyborów niż, dajmy na to, przeszło 500 tysięcy nauczycieli.  Górnictwo węgla kamiennego – o którym zawsze jest najgłośniej, bowiem historycznie zatrudniało najwięcej osób i miało największą siłę oddziaływania – jest skoncentrowane na niewielkim skrawku ziemi – przede wszystkim na Górnym Śląsku, natomiast nauczyciele rozproszeni są po całym kraju.

Ponadto stopień zorganizowania górników, między innymi poprzez górnicze związki zawodowe, wydaje się o wiele większy niż w przypadku choćby wspomnianych tu nauczycieli. Całe lata było też tak, że politycy chcąc mieć spokój w rządzeniu, szli na ustępstwa wobec górników, aby uniknąć dużych i głośnych demonstracji w stolicy.

Chociaż górnictwo z roku na rok się kurczy, to nadal w kopalniach oraz w otoczeniu tego sektora pracuje kilkaset tysięcy osób. Jak wynika z danych katowickiego oddziału Agencji Rozwoju Przemysłu, stan zatrudnienia w sektorze górnictwa węgla kamiennego na koniec lipca 2023 roku wyniósł 75,8 tys. osób.

Sama Polska Grupa Górnicza kooperuje z ponad 3 tys. przedsiębiorstw i placówek naukowo-badawczych; zapewnia około 37 tys. osób miejsca pracy z wynagrodzeniem znacznie przewyższającym średnią w przemyśle regionu. Odprowadza również ponad 3 mld zł do budżetów centralnego i samorządowych. Cały ten łańcuch wartości determinuje rozwój regionu.

Z kolei liczbę pracowników powiązanych bezpośrednio z branżą górniczą szacować można na co najmniej około 120 tys. To cała rzesza firm produkujących na rzecz kopalń oraz świadczących im różnego rodzaju usługi. Są jeszcze rodziny górników oraz pracowników zaplecza górnictwa. Górnictwo węgla kamiennego skoncentrowane jest głównie na Górnym Śląsku. Jest również Lubelski Węgiel Bogdanka zatrudniający blisko sześć tysięcy osób. Bogdanka jest największym pracodawcą na Lubelszczyźnie.

W opracowaniu z grudnia 2020 roku, jakie sporządził Uniwersytet Ekonomiczny w Katowicach na zlecenie Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej (GIPH), według różnych szacunków liczba pracowników w przedsiębiorstwach powiązanych z górnictwem może oscylować od ok. 57 tys. do ponad 100 tys. miejsc pracy, a podążając za szacunkami samorządu gospodarczego, w sektorze tak zwanego zaplecza górniczego zatrudnionych może być nawet łącznie ok. 400 tys. osób.

Skąd wziął się aż taki rozrzut? O ile relatywnie łatwo jest oszacować liczbę przedsiębiorstw w pierwszych dwóch grupach (dostawców dla górnictwa i odbiorców węgla), zdecydowanie trudniej jest ustalić rzeczywistą skalę działania podmiotów wchodzących w skład trzeciej grupy – podmiotów funkcjonujących (przynajmniej w znacznej części) dzięki dostarczaniu produktów oraz świadczeniu usług górnikom, ich rodzinom oraz funkcjonującym w bezpośredniej bliskości kopalń i zakładów górniczych.

Chociaż tradycyjnie nie są oni traktowani jako przedsiębiorstwa okołogórnicze, bowiem nie współpracują ze spółkami węglowymi w modelu B2B (ang. business-to-business), to jednak są częstokroć ściśle przyczynowo związani z funkcjonowaniem kopalń lub przedsiębiorstw tworzących bezpośrednie otoczenie górnictwa (głównie są to przedsiębiorstwa handlowe i usługi dla ludności).

“Przyjmujemy jednak bezpieczne założenie, że liczba pracowników powiązanych bezpośrednio z branżą górniczą wynosi 120 tys. Zaznaczamy również, że liczba ta nie obejmuje pracowników przedsiębiorstw z grupy trzeciej, niewspółpracujących z kopalniami na zasadach B2B” – wskazano w raporcie przygotowanym na zlecenie Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej.

Do tego doliczyć należy także pracowników sektora węgla brunatnego. Bezpośrednie zatrudnienie w tymże znajduje obecnie około 23 tys. osób. A po uwzględnieniu miejsc pracy w usługach towarzyszących jest to łącznie około 100 tys. osób.

Dochodzi do tego również między innymi górnictwo miedzi, czyli surowca poszukiwanego na rynkach w kontekście transformacji energetycznej. Polski miedziowy gigant, czyli KGHM, jest największym pracodawcą na Dolnym Śląsku, zatrudnia ponad 18,5 tys. pracowników. W całej Grupie Kapitałowej KGHM pracuje z kolei ponad 34 tys. osób.

Chociaż liczby te robią wrażenie, to wydaje się jednak, że możliwości oddziaływania całego środowiska górniczego na wynik wyborów są obecnie mniejsze niż kilkadziesiąt lat temu.

– W skali całego kraju znaczenie górników jako grupy zawodowej jest już nieco mniejsze niż kiedyś – podkreśla w rozmowie z portalem WNP.PL prof. Krystian Probierz, geolog górniczy. – Wynika to z kurczącego się przemysłu górnictwa węgla kamiennego oraz brunatnego. Trzeba też pamiętać o górnictwie miedzi, którego znaczenie we współczesnej gospodarce jest nie do przecenienia – dodaje prof. Probierz.

Choć akurat ono zatrudnia mniej osób niż przykładowo górnictwo węgla kamiennego, to na rynkach międzynarodowych miedź jest poszukiwanym surowcem, którego niedobór zapewne odczujemy w kolejnych latach.

– W przypadku górnictwa miedzi sytuacja jest porównywalna z tą sprzed lat – zaznacza w rozmowie z portalem WNP.PL Ryszard Zbrzyzny, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego. – Natomiast jeżeli chodzi o górnictwo węgla kamiennego, to już nie jest to, co przed laty, kiedy ta branża zatrudniała ok. pół miliona górników. Obecnie siła oddziaływania górników jako grupy zawodowej jest mniejsza niż kilkadziesiąt lat temu. Ponadto obecnie kwestie solidarności zawodowej też przedstawiają się inaczej. Często górnicy pobrali kredyty i obawiają się wyściubić nos poza swoją kopalnię, żeby przypadkiem nie stracić pracy. Na pewno możliwości oddziaływania całego środowiska górniczego są więc teraz mniejsze – dodaje Zbrzyzny.

Opinii tej nie podziela Wacław Czerkawski, przewodniczący Rady Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych (OPZZ) województwa śląskiego, który w rozmowie z WNP.PL zaznacza, że górnicy to dobrze zorganizowane środowisko z mocnymi, jak na polskie realia, związkami zawodowymi.

– Jeżeli się komuś wydaje, że górnictwo i górnicy nie mają już takiego znaczenia, jak kiedyś, to niech tak sobie myśli dalej i niech zapomni o wygranych wyborach – ocenia Wacław Czerkawski. – Jeszcze mnóstwo ludzi jest zatrudnionych w kopalniach, a także w otoczeniu górnictwa. A dochodzą także rodziny górników. Zatem widać, że głos górników i środowiska górniczego dalej się liczy – podkreśla Wacław Czerkawski.

Inne zdanie ma na ten temat Marcin Roszkowski, prezes Instytutu Jagiellońskiego.

– Pamiętajmy, że twierdzenie, że kto wygrywa na Śląsku, wygrywa w całej Polsce, jest nieprawdziwe, ponieważ Andrzej Duda wygrał ostatnie wybory w całej Polsce, a nie wygrał na Śląsku – zaznacza Roszkowski.

Opinię o mniejszym obecnie znaczeniu górników jako grupy zawodowej podziela w rozmowie z WNP.PL socjolog prof. Jacek Wódz.

– Na pewno obecnie górnicy, jako grupa zawodowa, mają mniejsze znaczenie niż przed laty – mówi prof. Jacek Wódz. – Choć oczywiście nie można z lekceważeniem podchodzić do tej grupy zawodowej, bowiem kwestie górnictwa oraz energetyki pojawiają się podczas kampanii wyborczej. Jednak w skali całego kraju znaczenie tej grupy jest mniejsze niż kiedyś – dodaje prof. Wódz.

I wskazuje, że w przyszłości spośród liderów związkowych działających w górnictwie powinna się wyłonić grupa, która potrafiłaby proponować określone rozwiązania zamiast tylko organizować demonstracje.

– Mamy polityków na tak słabym poziomie, że liczyć na to, iż sami zaproponują konstruktywne rozwiązania w istotnych obszarach, byłoby nieporozumieniem. Przydałaby się grupa nacisku, która byłaby w stanie składać sensowne propozycje w obszarze górnictwa i energetyki i je argumentować, bowiem problemy tych branż same się nie rozwiążą – dodaje prof. Jacek Wódz.

Również dr Bohdan Dzieciuchowicz, specjalista od kreowania wizerunku, wskazuje, że znaczenie górników w kontekście wyborów parlamentarnych jest teraz mniejsze niż przed laty.

– Górnicy jako grupa zawodowa nadal mają znaczenie, ale rzeczywiście mniejsze niż przykładowo jeszcze osiem lat temu – zaznacza w rozmowie z portalem WNP.PL Bohdan Dzieciuchowicz. – Poza tym wbrew temu, co się powszechnie sądzi, górnicy nie są grupą całkowicie jednorodną, jeżeli chodzi o poglądy polityczne. W 1997 roku byłem szefem kampanii Leszka Balcerowicza. Wówczas nie ukrywał on tego, że trzeba będzie zamykać kopalnie. A mimo to Leszek Balcerowicz wygrał wówczas w okręgu katowickim – dodaje Bohdan Dzieciuchowicz.

Przypomnijmy, że Leszek Balcerowicz w wyborach parlamentarnych we wrześniu 1997 roku zdobył mandat posła na Sejm III kadencji, uzyskując najlepszy indywidualny wynik w okręgu katowickim z wynikiem ponad 91 tys. głosów.

– Na pewno górnicy to nadal grupa istotna, jednak już nie tak znacząca, jak przed laty, bowiem liczba osób pracujących w kopalniach oraz w otoczeniu górnictwa z roku na rok się kurczy. Poza tym, jak można zauważyć, kwestie dotyczące górnictwa nie są tematem przewodnim obecnej kampanii wyborczej. Przekaz dotyczący spraw oraz przyszłości górnictwa jakoś specjalnie się nie przebił – podsumowuje Dzieciuchowicz.

Related articles

spot_img

Recent articles

spot_img