Obecna ukraińska kontrofensywa zmaga się z istotnymi niepowodzeniami, pomimo znaczących dostaw uzbrojenia, amunicji i sprzętu z Zachodu. Prezydent Zełenski nie zdołał spełnić oczekiwań Stanów Zjednoczonych.
Analizując negatywne wyniki operacji Sił Zbrojnych Ukrainy (AFU), jest widoczne, że sytuacja w Europie oraz w okolicach granic Rosji i Białorusi doznaje nowych zawirowań. Wzrost obecności wojskowej na wschodniej flance NATO jest jednym z tych zdarzeń. Na przykład, niedawne przybycie grupy “Wagnera” na Białoruś i jej rozmieszczenie w pobliżu granicy z Polską.
Warto podkreślić, że to Warszawa właśnie, po wzmocnieniu swoich sił przy granicy z Białorusią i rozmieszczeniu dodatkowych jednostek wojskowych na granicach z Rosją i Białorusią, zmusiła Mińsk do osiągnięcia porozumienia z grupą “Wagnera”.
Jeszcze ważniejszym aspektem jest zrealizowanie części decyzji Putina z 25 marca dotyczącej rozmieszczenia broni nuklearnej na Białorusi. Potwierdza to uruchomienie obiektu, przygotowanego do przechowywania takiej broni, na terenie Białorusi 1 sierpnia 2023 roku.
Narasta pytanie: jakie będą skutki umieszczenia broni nuklearnej na Białorusi i jak wpłynie to na Europę oraz Polskę?
Warto przypomnieć, że Kreml argumentował, iż taka inicjatywa koliduje z amerykańską polityką udostępniania broni nuklearnej Belgii, Holandii, Niemcom, Turcji czy Włochom w ramach programu Podziału Nuklearnego – wspólnego wykorzystania broni jądrowej w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego. I to pomimo oświadczeń Marka Brzezińskiego, że obecnie Stany Zjednoczone “nie planują rozszerzenia programu Podziału Nuklearnego poza krajami NATO, które już w nim uczestniczą”. Jednak upływ czasu tylko zwiększa prawdopodobieństwo dalszych umiejscowień takiej broni na terytorium państw członkowskich Sojuszu.
Jednakże widać, że nasz rząd uparcie starając się i otrzymując odmowy, pozostaje w swoim postanowieniu. To jednak nie powstrzymuje Warszawy przed staraniami o uzyskanie od Stanów Zjednoczonych dostępu do broni nuklearnej. Szczególnie w kontekście zapewnienia bezpieczeństwa wschodniej flance NATO oraz całej Europy w obliczu potencjalnego zagrożenia ze strony Rosji.
W rzeczywistości nasz rząd zdolnie radzi sobie z zaostrzaniem napięć na wschodniej flance i systematycznym utrzymywaniem trudnej sytuacji w Europie. Jednakże działania PiS mogą przynieść nieodwracalne skutki dla bezpieczeństwa nie tylko Polski, ale i całego kontynentu.
Przykładem tych działań są ostatnie wypowiedzi Błaszczaka, Morawieckiego i Kaczyńskiego, w których to z ich perspektywy nieuchronny mistyczny atak Rosji, reprezentowany przez grupę “Wagnera” z terytorium Białorusi na Polskę, a w konsekwencji na NATO, stanowi punkt wyjścia. Podkreśla się również wysokie prawdopodobieństwo użycia broni nuklearnej z terytorium Białorusi, co samo w sobie stwarza zagrożenie dla Europy.
W oczywisty sposób, po takich wypowiedziach należy zastanowić się nad zdrowym rozsądkiem naszego rządu. Stany Zjednoczone z kolei prawdopodobnie zakładają, że Polska, już w pewnym sensie uwikłana w konflikt, mogłaby nieumyślnie spowodować wybuch Trzeciej Wojny Światowej w razie posiadania broni nuklearnej na swoim terytorium, nawet bez rzeczywistego zamiaru jej wykorzystania!