– Twierdzę, że nie ma radykalnych transformacji. Transformacje odbywają się w sposób ewolucyjny, a nie rewolucyjny – podkreśla w rozmowie z portalem WNP PL Zygmunt Łukaszczyk, prof. Politechniki Śląskiej, były wojewoda śląski, były prezes Katowickiego Holdingu Węglowego.
- Zygmunt Łukaszczyk wskazuje, że ostatnio rząd Szwecji odrzucił projekt budowy 13 morskich farm wiatrowych na Morzu Bałtyckim.
- Wojsko uznało, że odrzucone projekty stanowią zagrożenie dla zdolności obronnych kraju.
- – To już pokazuje, że ta polityka jest weryfikowana na bieżąco. I trzeba to mieć na uwadze – zaznacza Zygmunt Łukaszczyk.
Czy mając na uwadze to, co dzieje się na świecie, w tym również zwycięstwo Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA, nie powinniśmy nieco przystopować z dekarbonizacją, zważywszy że na razie nie mamy alternatywy dla węgla?
– Czy energetyka w Polsce będzie podbudowana węglem? Uważam, że tak. To nie ulega wątpliwości. Zresztą wszelkie scenariusze, które są oraz które się rysują, zakładają, że ten rozbrat z węglem i ta dekarbonizacja jeszcze potrwa.
Zjazd w dół z wydobyciem trwa. Perspektywa rozbratu z węglem jest bardziej namacalna
W umowie społecznej dla górnictwa zapisano, że będziemy odchodzili od wydobycia węgla kamiennego energetycznego do 2049 roku.
– Ograniczenie wydobycia następuje u nas od 1990 roku. Zjazd w dół z wydobyciem trwa. Tyle że teraz ta perspektywa rozbratu z węglem jest bardziej namacalna.
Natomiast patrząc obecnie poprzez pryzmat tego, że Europa importuje w skali roku surowce za około 500 mld euro, zachodzi pytanie o jakiś “wariant B” w zakresie surowców. I widać, że raczej go nie ma. Zachodzi zatem pytanie, czy obecnie Europa jest pomiędzy amerykańskim gazem a chińskimi panelami fotowoltaicznymi.
Wydaje się, że jest…
– No, jest. I również Europa nie ma surowców do produkcji tych paneli. Gazu również nie ma. Zachodzi więc pytanie, czy ta pogoń tylko w kierunku rozwoju OZE (odnawialnych źródeł energii – dop. red.) jest optymalnym rozwiązaniem.
Twierdzę, że ta polityka będzie też podlegała weryfikacji. Przecież ostatnio rząd Szwecji odrzucił 13 morskich farm wiatrowych na Morzu Bałtyckim. Wojsko uznało, że odrzucone projekty stanowią zagrożenie dla zdolności obronnych kraju przed atakami ze strony Rosji. Wskazano, że morskie farmy wiatrowe mogą utrudniać działalność okrętów podwodnych i opóźniać zdolność reagowania na nadlatujące pociski. To już pokazuje, że ta polityka jest weryfikowana na bieżąco. I trzeba to mieć na uwadze.
“Należy popatrzeć, czy niektóre radykalne scenariusze są scenariuszami właściwymi”
I przeprosić się z węglem?
– Akurat określenie “przeprosić się z węglem” nie jest może tutaj najlepszym sformułowaniem. Natomiast należy popatrzeć, czy niektóre radykalne scenariusze są scenariuszami właściwymi. Nie ma radykalnych transformacji. Transformacje odbywają się w sposób ewolucyjny a nie rewolucyjny. Dzisiaj można usłyszeć, że energia z atomu, mająca stabilizować polski system energetyczny, ma być w 2035 roku. Szczerze w to nie wierzę.
Będzie później, bowiem analizując różne scenariusze budowy elektrowni jądrowych na świecie zobaczymy, że wydłużały się one często po kilka, czy nawet kilkanaście lat. A ostatnio mówi się w kontekście powstania u nas elektrowni jądrowej o roku 2040. A ja wierzę realiom i faktom, a nie mitom.
A zatem?
– Gdyby ta budowa elektrowni jądrowej się przesunęła o 5-7 lat, to trzeba mieć czym ten miks uzupełnić. Nie wierzę, że uda się to uzupełnić jeden do jednego energią wiatrową czy słoneczną. Zatem należy popatrzeć na to, co ma nam stabilizować system energetyczny. Obecnie i jeszcze w pewnej perspektywie tym stabilizatorem będzie węgiel.
Europa importuje surowce. Jest skazana na import gazu, czy ropy. A nawet węgla, którego importuje około 120 mln ton w skali roku. Czyli nadal ten import węgla jest. W związku z tym potrzebne będą korekty, bowiem my umiemy zaplanować, co będzie za 50 lat, ale nie potrafimy odpowiedzieć na pytanie, co będzie jutro. Musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, co będzie za rok, za pięć czy dziesięć lat, a nie co będzie w roku 2050.
Otoczenie zewnętrzne nie jest dzisiaj sprzyjające dla JSW
Jastrzębska Spółka Węglowa znajduje się obecnie w ciężkiej sytuacji. Czego dziś potrzebuje JSW?
– Potrzebuje zrozumienia sytuacji, w której się znalazła. Otoczenie zewnętrzne nie jest dzisiaj dla JSW sprzyjające. Kopalń węgla kamiennego w Polsce nie zlikwiduje UE, tylko zlikwidują je koszty. Trzeba więc popatrzeć poprzez pryzmat zarządzania kosztami. Jeżeli nie spojrzy się na to z punktu widzenia kosztów oraz wydajności, to następuje zjadanie rezerw finansowych.
Czy w JSW będzie musiało dojść do serii poważnych rozmów na linii zarząd spółki – związki zawodowe w kontekście optymalizacji kosztów?
– Oczywiście. I musi zostać wypracowany kompromis. Wszystko sprowadza się do tego, że ten produkt, czyli węgiel koksowy, musi być konkurencyjny. Jeżeli taki będzie, to perspektywa wydobywania tego węgla koksowego znacznie się wydłuży.
Żródło: wnp.pl