14.5 C
Nowy Jork

GUS poprawia dane o PKB. To ograniczy plany wydatkowe rządu

Published:

Nie dość, że ubiegłoroczny wzrost polskiej gospodarki i tak był iluzoryczny, to teraz ledwo go już widać. GUS skorygował swoje poprzednie wyliczenia o 0,1 pkt proc., w rezultacie z wzrostu w 2023 r. zostało już tylko +0,1 proc. rok do roku. Niby niewielka korekta, a może mieć znaczenie dla wydatkowych planów rządu.

  • GUS skorygował wzrost polskiej gospodarki z poprzedniego roku o 0,1 pkt proc
  • Niższy szacunek PKB ogranicza mniejsze możliwości zaciągania długu przez rząd i ma duże znaczenie dla Komisji Europejskiej
  • Znaczące negatywne korekty dotyczyły inwestycji, importu, eksportu

PKB w 2023 r. wzrósł jednak o 0,1 proc., a nie o 0,2 proc., jak wcześniej liczył GUS — tak wynika z korekty dokonanej przez urząd dokonał w poprzednich, kwietniowych szacunkach. I tu zła informacja, dlaczego tej korekty dokonano.

Dane o PKB są przy tym istotne nie tylko ze względu na humor ekonomistów czy ministrów, ale mają też przełożenie m.in. na możliwości zaciągania długu. Budżet w związku z eskalacją wydatków socjalnych i na armię jest teraz napięty, więc niższy szacunek PKB daje mniejsze możliwości zadłużania się państwa. Stosunek długu do PKB (maksimum 60 proc. PKB) i deficytu do PKB (maksimum 3 proc. PKB) jest kluczowy dla Komisji Europejskiej i przekroczenie maksymalnych progów decyduje o procedurze nadmiernego deficytu, która jest swoistym kagańcem na plany wydatkowe rządu.

W rezultacie PKB wypracowany przez Polaków w ubiegłym roku wyniósł 3,4 bln zł i w cenach bieżących wzrósł o 200 mld zł rok do roku. Spożycie gospodarstw domowych stanowiło 56,7 proc. PKB, spożycie w sektorze rządowym (budżetówka) 19 proc., inwestycje dały 17,7 proc., a eksport netto 5,8 proc.

Przemysł wypracował 23,7 proc. wartości dodanej w gospodarce (w tym samo przetwórstwo bez energetyki i kopalń — 16,8 proc.), handel 12,9 proc., budownictwo 6,4 proc., transport 6,1 proc., obsługa rynku nieruchomości 5,2 proc., a sektor finansowy — 4,6 proc.

Inwestycje jednak nie aż tak dobre

Nowe wyliczenia wskazują, że trzeba było skorygować w dół popyt inwestycyjny. Szacunek z kwietnia br. okazał się w tym przypadku zawyżony o 0,5 pkt proc. i zamiast wzrostu inwestycji realnie o 13,1 proc. wyszło tylko 12,6 proc. Inwestycje to może być podstawa przyszłej dynamiki gospodarki (choć nietrafione inwestycje mogą ją później nawet obciążać), więc ich wzrost jest bardzo istotny i ekonomiści zwracają na to szczególną uwagę.

Na minus wpisał się też mniejszy niż szacowano spadek importu. Ten zamiast 2 proc. rdr to spadł jednak o 1,5 proc. i tej korekty nie nadrobił wzrost eksportu o 3,7 proc. rdr zamiast liczonego w kwietniu 3,5 proc.

Z pozytywów poza eksportem jest jeszcze nieznaczna korekta w górę popytu krajowego o 0,1 pkt proc. — zamiast spadku o 3,2 proc. mamy teraz spadek o 3,1 proc. rdr. Nie jest to wina spożycia indywidualnego, bo to spadło o 0,3 proc. rdr i to lepsza dana niż z szacunku kwietniowego (było -1 proc.), ani spożycia publicznego (m.in. podwyżki w budżetówce), bo tu poprawiono szacunek wzrostu z 2,8 do 4 proc., ani też inwestycji, choć nastąpiła korekta w dół o 0,5 pkt proc. Najwyraźniej chodzi o spadek zapasów, co wcale nie musi być złą wiadomością, jeśli wcześniej robione one były “na wyrost” w związku z problemami transportowymi.

Źródło: businessinsider.com.pl

Related articles

spot_img

Recent articles

spot_img