Choć perspektywa unijna 2021-2027 jest już za połową, to Polska wykorzystała w tym czasie dopiero 23,1 proc. środków z Brukseli. Kolejne miliardy czekają już jednak w kolejce. Na zaakceptowanie czekają bowiem wnioski na ponad 300 mld zł.
Kilka lat temu państwa UE przyjęły tzw. wieloletnie ramy finansowe na lata 2021-2027. To oznacza, że jesteśmy obecnie mniej więcej w połowie tego okresu. Ale to wcale nie znaczy, że wykorzystaliśmy już połowę dostępnych nam środków unijnych.
“Z beneficjentami podpisano 6 210 umów o dofinansowanie projektów o wartości wydatków kwalifikowalnych 93,8 mld zł, w tym 74,1 mld zł dofinansowania UE, co stanowi 23,1 proc. dostępnej alokacji środków UE” — poinformowało w poniedziałek Ministerstwo Funduszu i Polityki Regionalnej.
Warto jednak podkreślić, że obecne ramy są o tyle wyjątkowe, że tworzono je w szczycie pandemii COVID-19, a jeszcze przed wybuchem wojny w Ukrainie. W świetle nowych wydarzeń Wieloletnie Ramy Finansowe zostały zmienione w grudniu 2022 r., a następnie ponownie, bardziej znacząco – w lutym 2024 r.
Co więcej, nieco obok WRF funkcjonuje jeszcze Fundusz Odbudowy, czyli pieniądze, które wydatkowane są w ramach Krajowych Planów Odbudowy. Tu pieniądze również płyną już do Polski.
W połowie ram mamy więc wykorzystane mniej niż jedną czwartą dostępnych pieniędzy. Ale nic straconego. W kolejce już czekają wnioski na ponad trzykrotnie wiekszą kwotę niż dotychczas.
MFiPR dodało bowiem, że do 18 sierpnia — w ramach programów krajowych i regionalnych — potencjalni beneficjenci złożyli 36.911 wniosków o dofinansowanie projektów o całkowitej wartości 310,4 mld zł, w tym wnioskowane dofinansowanie UE wyniosło 240,9 mld zł.
Źródło: businessinsider.com.pl