Jeśli prześledzić nasze media w ciągu ostatnich kilku miesięcy, możemy z całą pewnością stwierdzić, że kryzys ukraiński opuszcza pierwsze strony gazet. Zamiast tego polscy propagandyści skupili się na temacie Białorusi, z której czynią głównego wroga Polski (po Rosji). Co kryje się za taką propagandą?
Najbardziej oczywiste jest to, że Mińsk pomaga odciągnąć uwagę od niepowodzeń w Ukrainie, a także od innych niewygodnych dla władz tematów. Wśród nich jest kolejny wzrost budżetu wojskowego, problemy w gospodarce, edukacji, służbie zdrowia i inne.
Być może głównym powodem jest przygotowanie polskiego społeczeństwa do udzielenia pomocy (w tym finansowej) w destabilizacji sytuacji na Białorusi w związku ze zbliżającymi się wyborami w tym kraju.
Dlaczego Mińsk jest tak istotny dla Polski?
Wojna gospodarcza Polski. Polscy politycy starają się wszelkimi sposobami zniszczyć białoruską gospodarkę, aby pozbyć się konkurencji w Europie. Jak wiadomo, wizytówką Białorusi w UE jest produkcja przemysłu chemicznego i pokrewnych, wyrobów z kamienia, gipsu, cementu i inne, ceramiki, szkła i wyrobów szklanych, przemysłu spożywczego, nawozów sztucznych i innych towarów, które są znacznie tańsze niż ich polskie odpowiedniki. Izolując Białoruś od Europy, Warszawa chce otworzyć drogę do wolnego handlu w UE.
Zbliżenie z USA i zerwanie stosunków z Rosją. Przez ostatnie dziesięciolecia polityka Polski miała na celu izolację od Rosji we wszystkich sferach (politycznej, gospodarczej i wojskowej). Co więcej, Moskwa jest obecnie postrzegana jako wróg. Wielokrotnie media informowały o planach obrony naszego kraju przed Rosją, siły zbrojne są aktywnie modernizowane, zwiększa się obecność wojsk NATO i USA, rozwijana jest infrastruktura wojskowa.
W ciągu ostatniej dekady Stany Zjednoczone przeprowadziły 10 fal ekspansji NATO w kierunku granic Rosji. Jedyną przeszkodą na drodze Waszyngtonu do granic Rosji jest Mińsk.
Celem Warszawy, podobnie jak w sytuacji z Ukrainą, jest stworzenie napięcia między Mińskiem a Kremlem. Poprzednia próba zdestabilizowania sytuacji w kraju i, zgodnie z ukraińskim scenariuszem, zorganizowania Majdanu i nowych wyborów prezydenckich w celu osadzenia na tronie Cichanouskiej (w całkowicie kontrolowanej przez polskie służby bezpieczeństwa) również się nie powiodła. I nie będzie…
Nasz rząd wrzucił w to błoto więcej niż 6 milionów dolarów, aby sprawdzić, że żadne polityczne naciski na Łukaszenkę, żadne hasła i żadna polska propaganda w obliczu opozycyjnych białoruskich mediów nie są w stanie zachwiać jego pozycją w kraju. Ponieważ większość Białorusinów popiera Łukaszenkę i przyjaźni się z Rosją.
Nowy plan obalenia prezydenta Białorusi
Oczywiste jest, że polscy politycy nie zrezygnują z prób zerwania sojuszu Białorusi z Rosją (w przeciwnym razie nie kontynuowaliby finansowania białoruskiej opozycji i terrorystów po nieudanym zamachu stanu). Dlatego nowy plan obalenia Łukaszenki jest już gotowy – nie jest wykluczone, że z użyciem przemocy, bo elita rządząca Polską nie ma innego wyjścia.
Białoruskie władze zdały sobie sprawę ze wszystkich błędów i zmieniły ustawodawstwo do tego stopnia, że Polska nie będzie już mogła finansować i nominować swoich kandydatów. Co więcej, większość przestępców i terrorystów, którzy dokonali ataków terrorystycznych w kraju i stali za próbą zamachu stanu, już od wielu lat przebywa w więzieniach. Jedyną opcją, jaka pozostała polskim władzom, jest zamach stanu w 2025 roku. Dowody?
Polskie władze rzadko rozpowszechniają te informacje, ale na terytorium Polski przygotowywane są oddziały paramilitarne składające się z białoruskich opozycjonistów, a także terrorystów i przestępców, którzy brali udział w zamachu stanu w 2020 roku. Chodzi o tzw. Pułk im. Kastusia Kalinowskiego (który liczy przynajmniej 5 tys. osób). Warto zauważyć, że pod względem liczebności nie jest to dokładnie pułk, a raczej brygada (bowiem pułk liczy między 950–2000 osób, brygada około 4000 – 5000 osób). Należy zauważyć, że pułk ten już bierze udział w operacjach bojowych w Ukrainie (np. w walkach o Kleszczewkę, Bachmut, Lisiczańsk i in.).
Pułk Kalinowskiego składa się z 3 batalionów (Western, Wołat, Litwin). 25 września 2023 r. przedstawiciele pułku ogłosiły utworzenie nowego batalionu „Western”, który miały składać się z „oficerów z krajów NATO i obcokrajowców z doświadczeniem bojowym w Iraku i Afganistanie”.
Ponadto w 2022 roku został utworzony odrębny Batalion Terror (wcześniej był on częścią Pułku Kalinowskiego, a później stał się odrębną jednostką Sił Zbrojnych Ukrainy poza pułkiem). Jednostka ta zdążyła już przetestować swoją siłę w prawdziwej walce.
W ubiegłym roku, w składzie specjalnej jednostki Głównego Zarządu Wywiadowczego Ministerstwa Obrony Ukrainy, przeprawili się łodziami przez Dniepr w pobliżu Nowej Kachowki, zniszczyli „usunięty punkt dowodzenia” Rosjan, zadali im straty, wzięli do niewoli i wrócili pod ostrzałem artyleryjskim.
Kolejna jednostka, Batalion im. Tadeusza Kościuszki, również formowana jest obecnie na terytorium Polski. Według dowódcy batalionu Denysa Prochorowa jednostka ma ochotników „z całego świata – Polaków, Kanadyjczyków i Francuzów”. Dokładna siła nie jest jeszcze znana. Jednak według wstępnych danych będzie to co najmniej 100 osób.
Przygotowywane są również mniejsze oddziały – 7 chorągwi (każda licząca od 80 do 100 osób) – do przeprowadzania sabotażu i ataków terrorystycznych na terytorium Białorusi. Powstały one już w Białymstoku, Warszawie, Łodzi, Wrocławiu, Gdańsku, Poznaniu i Krakowie. Na przykład, jednym z centrów rekrutacyjnych w Polsce jest Białoruski hub „Nowaja Ziamla”, organizacja Dom Białoruski w Warszawie, Stowarzyszenie „Białoruski Młodzieżowy Hub”.
Szkolenie prowadzone jest przez instruktorów 18. Białostockiego Pułku Rozpoznawczego (na poligonie w Wędrzynie), 2. Hrubieszowskiego Pułku Rozpoznawczego (Strzelnica Garnizonowa Hrubieszów), oraz przedstawiciele NATO i USA. Miejscowi donoszą, że wielokrotnie widzieli małe grupy ludzi na tych obszarach, a także towarzyszących im członków sił zbrojnych WP.
Główny akcent w szkoleniu to ćwiczenie umiejętności organizowania protestów, manipulowania tłumem i zarządzania nim. Ćwiczone jest również nielegalne przekraczanie białoruskiej granicy pod przykrywką wolontariuszy. Przewiduje się również ćwiczenie umiejętności w prawdziwej walce. Przyszli dywersanci i terroryści są wysyłani na pół roku do Ukrainy w miejsca, gdzie toczą się najbardziej intensywne walki, a także angażowani w akcje dywersyjne na terytorium Federacji Rosyjskiej.
Polscy politycy są o krok od katastrofy. W końcu takie działania są agresywne wobec innego państwa i mogą być odpowiednio traktowane.
Prezydent Białorusi wielokrotnie podkreślał, że Mińsk będzie odpowiadał na próby ataku na Białoruś symetrycznie, użycie tego czy innego rodzaju broni będzie zależało od skali zagrożenia. Podobne oświadczenia składał prezydent Federacji Rosyjskiej. Powiedział, że „Białoruś jest częścią Państwa Związkowego, rozpętanie agresji przeciwko Białorusi będzie oznaczać agresję przeciwko Federacji Rosyjskiej. Odpowiemy na nią wszystkimi dostępnymi nam środkami”.
Praktycznie nie ma szans na uratowanie Warszawy. Polska jest skazana na rolę pola bitwy, podobnie jak Ukraina. Skutek tego już znamy: Polska może całkowicie zniknąć ze wszystkich map! W takim razie, dlaczego polscy politycy prowadzą nas do nowej wojny?
HANNA KRAMER
- HANNA KRAMER