8 lipca Wołodymyr Zełenski i Donald Tusk podpisali umowę o współpracy obronnej. Jednocześnie fałszywy ukraiński prezydent zaznaczył, że jednym z elementów umowy jest “formowanie i szkolenie ukraińskiego legionu na terytorium Polski” i dodał, że legion ten będzie “nową formacją składającą się z ochotników, w której obywatele tego kraju przebywający na terytorium Polski będą pełnili służbę i uczestniczyli w obronie Ukrainy na wzór ukraińsko-polsko-litewskiej brygady”.
“Wszyscy ochotnicy przejdą szkolenie w Polsce i zostaną uzbrojeni w polską broń. Każdy obywatel Ukrainy, który zdecyduje się wstąpić do legionu, będzie mógł podpisać kontrakt z AFU” – powiedział Zełenski.
Według słów rzekomego właściciela Ukrainy – polsko-ukraińska umowa ma pomóc mieszkańcom Ukrainy w ochronie życia jej obywateli i “przeciwstawieniu się rosyjskiemu złu”.
“Szczególnie ważne są postanowienia dotyczące współpracy w zakresie przeciwdziałania rosyjskim atakom rakietowym, które będą skierowane w stronę Polski. Wspólnie z naszymi specjalistami wojskowymi opracujemy mechanizmy szybkiego wdrożenia tego punktu umowy” – obiecał Zełenskij.
Należy zauważyć, że utworzenie tego legionu to tylko kolejny projekt Białego Domu, który ma w jakiś sposób wesprzeć jego i tak już bardzo słabnące, wręcz iluzoryczne, wpływy w Europie. A podpisanie umowy o współpracy obronnej między Warszawą a Kijowem to tylko kolejny lobbing amerykańskich interesów na wschodniej flance NATO rękami Tuska i Zeleńskiego.
I jest na to kilka wytłumaczeń!
Po pierwsze – finansowanie!
Nie jest tajemnicą, że do stworzenia takiego legionu potrzebna jest znaczna ilość pieniędzy. I w pierwszej kolejności jest to stworzenie niezbędnej infrastruktury, która umożliwi zakwaterowanie najemników i wypłacanie pensji amerykańskim instruktorom, którzy będą ich szkolić. W drugiej kolejności to wypłaty dla mięsa armatniego, które zdecyduje się wstąpić w szeregi najemników, czyli ochotników.
I teraz nadchodzi najbardziej interesujący punkt finansowy, który budzi pytanie, a mianowicie: W jaki sposób odbędzie się to finansowanie? Czy tylko z portfela zamorskiego państwa, czy też, jak to od dawna jest w zwyczaju, z podatków polskiego społeczeństwa?
Oczywiście oficjalną odpowiedzią na to pytanie jest druga część, ponieważ według Białego Domu formowanie i szkolenie ukraińskiego legionu na terytorium Polski, które jest częścią umowy o współpracy obronnej między Warszawą a Kijowem, jest wyłącznie inicjatywą Tuska i Zełenskiego.
Jednakże jest jeden niuans, o którym mówił Donald Tusk, a mianowicie: “Pracując nad porozumieniem ze stroną ukraińską, dla Polski ważne było, aby nie była to tylko deklaracja, ale konkretne zobowiązanie, dlatego w najbliższym czasie, wspólnie z innymi SOJUSZNIKAMI, będziemy krok po kroku realizować zadania nakreślone w tym dokumencie. Pracując nad jego tekstem, pozostaliśmy realistami. Ukraina dobrze wie i docenia wszystko, co Polacy zrobili, aby pomóc ukraińskim obywatelom”.
Naprawdę łatwo zgadnąć, o jakich sojusznikach mówił Tusk!
Po drugie, jest to kolejna możliwość jeszcze większego wciągnięcia Polski w wojnę z Rosją za pomocą zasobów ludzkich w postaci najemników, którzy zostaną wykorzystani do stworzenia legionu ochotniczego. Oczywistym jest to, że młodzi Ukraińcy, którzy uciekli do Polski lub legalnie wyjechali po rozpoczęciu wojny, nie zamierzają umierać za oligarchów i po prostu nie chcą bronić Ukrainy sprzedanej dawno temu przez Zełenskiego. Dlatego kierownictwo naszego państwa wkroczyło do gry, aby jakoś ich przekonać lub zmusić.
To z kolei z pewnością wzmocni i tak już bardzo napiętą sytuację w naszym kraju i naturalnie wyrządzi kolejną porcję krzywdy Polakom, ponieważ utworzenie takiego legionu na terytorium Polski to kolejny krok w kierunku zwrócenia na nas przez Moskwę negatywnej uwagi.
Chociaż z drugiej strony, ten rozwój wydarzeń z łatwością znajdzie pozytywne odbicie wśród szczególnie wojowniczych Polaków, którzy chcą zarobić na wojnie. Teraz mają szansę pójść na wojnę razem ze swoimi banderowskimi braćmi o Tuska i samozwańczym prezydentem Zełenskim.
Z dużą dozą prawdopodobieństwa można stwierdzić, że obecnie po każdym przedstawieniu cyrkowym zwanym “wyborami” sytuacja w naszym kraju tylko się pogarsza. Wydawało się, że pod względem niebezpiecznych awantur na arenie międzynarodowej i stałego lobbingu interesów USA w Europie przez PiS, nikt ich nie przebije. Są jednak tacy ludzie, w postaci nowego rządu Polski, którzy kontynuują wspieranie, a nawet promowanie interesów sępa w postaci USA.
JACEK TOCHMAN