Najbardziej dochodowe inwestycje lotniskowej części projektu CPK wypadły z “odświeżonego” właśnie przez rząd biznesplanu? Wiceminister Maciej Lasek broni decyzji, mówiąc, że spółka nie jest od wszystkiego. Jej były prezes mówi jednak o “ekonomicznej głupocie”.
- Pod koniec czerwca rząd Donalda Tuska poinformował o kontynuowaniu projektu Centralnego Portu Komunikacyjnego (CPK). Postanowił go jednak częściowo zmienić. Na gorąco Mikołaj Wild, wieloletni prezes tej spółki, zasugerował w WNP PL, że dwie najbardziej dochodowe inwestycje trafią w prywatne ręce. “To nie byłoby już marnowanie potencjału CPK, to byłaby ekonomiczna głupota” – mówił.
- W obszernym wywiadzie, udzielonym WNP.PL, wiceminister Maciej Lasek potwierdził przypuszczenia Mikołaja Wilda i wyjaśnił, z czego wynikają te decyzje.
- Z programu CPK wypadł projekt poolu taborowego, budowa bazy MRO (hangary, w których przeprowadza się bieżący serwis samolotów). Mocno uszczuplona została część cargo przy lotnisku oraz stacja kolejowa w Baranowie. Odpowiedzialność za bazę paliw w większości zostanie przekazana innemu podmiotowi.
- WNP PL – jako jedynej redakcji – udało się umówić w Ministerstwie Infrastruktury z wiceministrem Maciejem Laskiem, by poznać nowe szczegóły inwestycji. Mieliśmy możliwość zapytania obecnego pełnomocnika rządu ds. CPK o elementy, które “zniknęły” z projektu, a o których wcześniej publicznie nie informowano.
Centralny Port Komunikacyjny (CPK), odziedziczony przez rząd Donalda Tuska po Zjednoczonej Prawicy, został odchudzony o prawie 20 mld zł. Koszt całego projektu do 2032 roku założono na poziomie 131 mld zł. I choć o tym, że do budowy w ogóle dojdzie, wiemy od tygodnia, to w chwili ogłoszenia tej decyzji nie było wiadomo, skąd pojawiły się aż takie oszczędności.
– Nie do końca wiadomo na przykład, co ukrywa się w kwocie 42 mld zł, którą rząd Donalda Tuska zamierza przeznaczyć na komponent lotniskowy. Nie wiadomo, czy chodzi o budowę samego lotniska, czy może na tę kwotę składają także się wszystkie inwestycje towarzyszące lotnisku – mówił WNP PL tuż po konferencji premiera i kierownictwa Ministerstwa Infrastruktury Mikołaj Wild, prezes CPK w latach 2019-2024 oraz pełnomocnik rządu ds. CPK w latach 2017-2019.
Optymalizacja czy “ekonomiczna głupota”? Decyzje warte ponad 20 mld zł
Jak stwierdził Mikołaj Wild, oszczędności poczyniono na dwóch najbardziej dochodowych inwestycjach związanych z budową lotniska.
– Jeżeli okazałoby się, że na fali tej “optymalizacji” zrezygnowano np. z budowy bazy paliw czy infrastruktury cargo i MRO (hangary, w których przeprowadza się bieżący serwis samolotów – przyp. red.), a zamiast tego założono, że inwestycje te zostaną zrealizowane przez podmioty trzecie, to oznaczałoby to, że poniesiemy olbrzymie koszty na budowę lotniska – po to, aby wysokomarżowe biznesy przekazać podmiotom trzecim. To nacjonalizacja kosztów, a prywatyzacja korzyści w pełnej krasie… To nie byłoby już marnowanie potencjału CPK, to byłaby ekonomiczna głupota – powiedział.
WNP PL – jako jedynej redakcji – udało się umówić w Ministerstwie Infrastruktury z Maciejem Laskiem, wiceministrem infrastruktury, by poznać nowe szczegóły inwestycji. Mieliśmy możliwość zapytania obecnego pełnomocnika rządu ds. CPK o elementy, które “zniknęły” z projektu, a o których wcześniej publicznie nie informowano.
Minister odpowiedzialny za CPK: wskazana jest elastyczność
Wiceminister Lasek przyznał w rozmowie z nami, że z programu CPK wypadły dwa duże projekty, a kolejne dwa zostały mocno okrojone. Państwo nie wyłoży już pieniędzy na zakup taboru Kolei Dużych Prędkości (tabor będzie musiała kupić jednak PKP Intercity) oraz nie wybuduje ogromnych hal przy lotnisku, w których miały być remontowane samoloty (MRO). Baza cargo będzie dużo mniejsza, a odpowiedzialność za ogromną bazę paliw w większości zostanie przekazana innemu podmiotowi.
– W CPK nie możemy rzucać się na wszystko. Musimy zrobić to, co jest absolutnie niezbędne, a tym jest budowa nowej infrastruktury transportowej – mówi WNP PL rządowy pełnomocnik ds. tej inwestycji.
Jakie są jednak szczegóły tych cięć?
42 mld zł przeznaczone zostanie na budowę samego lotniska. PiS na inwestycje lotniskowe chciał dać prawie 20 mld zł więcej.
– Na razie MRO wypadło z projektu. Zostawiamy jednak rezerwę terenową, by w przyszłości móc wybudować niezbędną infrastrukturę. Te hangary nie powstaną na pierwszym etapie realizacji CPK. Natomiast udział kapitałowy naszej spółki przy budowie bazy paliw został zredukowany z 100 do 30 proc. Jeśli chodzi o bazę cargo, to założyliśmy fazowanie tej części projektu, która ma współgrać z możliwościami PLL LOT oraz innych operatorów – wyjaśnia wiceszef resortu.
Bazę paliw przy nowym lotnisku budować będzie państwowy PERN, który wyspecjalizowany jest w inwestycjach związanych z logistyką naftową w Polsce.
– Sytuacja makroekonomiczna Polski jest taka, że musimy się wykazać pewną elastycznością. Nie jest prawdą, że pieniądze na realizację tego ogromnego projektu po prostu leżą i czekają… Zaznaczam jednak, że nie zamykamy możliwości rozwoju i poszerzania CPK – dodaje Maciej Lasek.
Poczekać, ale nie rezygnować. Nie wszystko w rękach CPK
Mikołaj Wild, który odpowiadał za projekt przez prawie cały okres rządów Zjednoczonej Prawicy, przekonywał w WNP PL, że baza MRO, cargo i bazy paliw zarabiałyby na siebie, “a stopa zwrotu z tych inwestycji mogła być wyższa niż z samego lotniska”.
– Jednak wszystkie inwestycje okołolotniskowe, które miały osobne biznesplany i były dochodowymi przedsięwzięciami, to były łącznie kwoty przekraczające 60 mld zł – dodawał.
– W idealnym świecie można robić wszystko naraz i wszystko się udaje, ale przy tak gigantycznym projekcie ważne jest to, by został on zrealizowany w terminie. To już nie może się dłużej opóźniać… Te hangary mogą poczekać, można je zbudować później – komentuje Dominik Sipiński, analityk lotniczy w CH Aviation.
Ekspert przypomina jednocześnie, że istniejące obecnie na Lotnisku Chopina hangary utrzymania technicznego czy magazyny przeładunkowe cargo nie budowała państwowa spółka PPL (właściciel lotniska); wszystkie one były inwestycjami zewnętrznymi – prywatnych spółek oraz tych z kapitałem publicznym.
– Projekty MRO oraz cargo to części tej inwestycji, którym polskie państwo powinno zapewnić możliwości na rozwój, ale niekoniecznie musi je samo budować. Trzeba jednak zadbać, by te hangary do MRO i cargo w końcu powstały. Rezerwa terenowa pod te inwestycje musi zostać zapewniona – apeluje Dominik Sipiński.
Źródło: wnp.pl